Nie tak dawno burzę na rynku rozwojowym wywołał wpis na blogu Michała Pasterskiego dotyczący działalności Anthonego Robinsa, dla niektórych guru, dla niektórych człowiek o wątpliwej reputacji, wręcz oszust. Celem artykułu był jak pisze Pasterski “uczyć ludzi samodzielnego myślenia”, “bez ślepej wiary we wszystko, co nam się poda na tacy”. Artykuł opisuję wprost efekty uboczne kontaktu z Robinsem.
Co zauważa Pasterski?
“Głównym celem tego typu seminariów jest tzw. platform selling, czyli sprzedaż ze sceny. Trener swoim wystąpieniem robi wszystko, aby pobudzić pozytywne emocje uczestników i nakręca ich na wiele różnych sposobów. Tysiące ludzi skaczą, przybijają sobie piątki, chodzą po rozżarzonym węglu, krzyczą rzeczy typu “Jestem zwycięzcą” i przez kilka chwil naprawdę czują, że mogą wszystko.”
manipulacja, wykorzystanie, zmylenie, obniżenie czujności.
Wiedza, umiejętności to tylko przykrywka, abyś kupił i kupił więcej.
Jesteś tylko workiem pieniędzy niczym innym.
Pasterski podsumowuje:
“Jest jednak duża różnica między takim podejściem, a tworzeniem całego seminarium, którego głównym celem jest sprzedaż droższych szkoleń, i na którym jest to robione za pomocą dziesiątek metod wywierania wpływu.”
Wpis dotyka także zagadnienia pop-motywacji
“Niestety dla większości uczestników tego typu seminariów happy endu nie będzie. Przez parę dni (przy odrobinie szczęścia przez parę tygodni) będą na fali, która stopniowo będzie zanikać. Wtedy zwykle pojawia się myśl o tym, aby wybrać się na kolejne seminarium – i tak zaczyna się uzależnienie od guru.“
Współczesny narkotyk – szkolenia motywacyjne. studnia bez dna. ćpaj.
“Nazywam to pop-motywacją i jest to stan powierzchowny i krótkotrwały. Każdy z nas doświadczył motywacji, która uchodzi z nas jak powietrze z balona. Tak się bowiem składa, że prawdziwa + naturalna + wewnętrzna motywacja wymaga głębszej, dokładniejszej i dłuższej pracy nad sobą, niż jeden energetyczny weekend.”
(…)
“W ogóle nie uczą, jak korzystać z narzędzi pracy nad motywacją i tym samym uzależniają uczestników od wracania na swoje eventy (czyli zamieniają ich w dobrych klientów, a nie samodzielnie myślących ludzi). To oducza ludzi świadomego myślenia i w żadnym wypadku nie daje im możliwości samodzielnego zmieniania swojego życie na lepsze.”
Zostań robotem, który kupuje i kupuje.
Co na to ludzie?
W ubiegłym roku byłam na NAC-u i nie żałuję ani złotówki. To wydarzenie naprawdę zmieniło moje życie. Zapoczątkowało proces olbrzymiej życiowej rewolucji. Jeśli jedziesz na tego typu event i po powrocie do domu wprowadzasz w czyn wszystkie nowe, cenne informacje to uważam, że warto. Jeśli jedziesz na szkolenie motywacyjne i po miesiącu czy dwóch szukasz kolejnego to myślę, że mamy tutaj do czynienia z pewnego rodzaju uzależnieniem od pozytywnej energii i adrenaliny. To o czym piszesz Michale (mam na myśli agresywną sprzedaż) za każdym razem wytrąca mnie z równowagi. Niemniej wiedza jaką otrzymuję wszystko wynagradza. Poza tym za każdym razem poznaję fantastycznych, otwartych, pozytywnych ludzi, którzy nie narzekają, nie negują – lubią zmiany.
i tyle?
O NAC pisaliśmy tutaj.
Co jest do cholery?
A jak to olbrzymia zmiana nastąpiła? aha no tak poznaję fantastycznych, otwartych, pozytywnych ludzi, którzy nie narzekają, nie negują – lubią zmiany.
Niektórzy takich ludzie cały czas poznaje bez NACa.
A z tą cenną wiedzą to kup sobie dobra książkę, przeczytaj i wprowadz 20 % w czyn. Doświadczysz mega olbrzymiej zmiany. Dokup jeszcze szkolenia z NACa po okazyjnej cenie a doświadczysz megasuper olbrzymiej zmiany w portfelu. Ale to i tak będzie dla ciebie za mało.
:
“Wiesz trochę sie z Tobą nie zgodze. Ludzie tacy jak Tony odmienili moje życie. 2.5 roku temu pracowałem na magazynie za marne grosze. Bez wiary w siebie i zyjac w klatce strachu. Dzieki tym kilku Guru znalazlem w sobie odwage by to zmienić. Czy wszystko dobrze szlo? Oczywiście ze nie. Dostalem sporo kopniakow ale nie bede sie uzalal nad soba teraz. Chodzi mi o to ze wystapienia na YouTube i te wszystkie mowy motywacyjne daly mi odwage do zmian.”
Dzis zarabiam 5 razy tyle co 2, 5 roku temu. Zainteresowalem sie inwestowanie, biznesem i swoim wnetrzem. Owszew wymagalo to mnóstwo pracy i poświęcenia. I to jest moja zasluga bo za mnie nikt tego nie zrobil. Ale Ci Guru dali mi sile i pomogli uwierzyc ze moge to zrobić. Na Robbinsa nie jade ale jestem wdzięczny takim ludziom jak on. Nawet jesli przy tym tyle zarabiaja bo robia dobra rzecz. I jesli ktos jedzie na seminarium z nadzieją ze wszystko samo się zmieni to jest po prostu naiwny. Do tego trzeba cholernie duzo pracy w szczegolnosci nad soba. Jednak mi pomoglo to wyjsc z strefy komfortu o kawalek dalej. Teraz bede jechal na MMI ekera. Po motywacje, energie, zabawe, kontakty i na pewno jakas wiedze wynione z tego. Kazdy patrzy na rzeczy z innej perspektywy. Oni pomagaja jak i Ty. Kazdy w sposób jaki uwaza za sluszny. Zastanow sie tylko czy Twoja opinia pomaga? Bo moze kogos właśnie zblokowales. Nie mi to oceniac. Ja mam wielki szacunek do Ciebie Robbinsa i wielu wielu innych bo kazdy kto pomaga innym uwolnic swoj potencjalnal zasluguje na ten szacunek. Pozdrawiam
1. Rozsądek i mądre zarządzanie pieniędzmi wystarczy. Obejrzałeś film na youtube dostałeś odwagę, popracowałeś nad sobą i masz wyniki. Nie potrzebne żadne szkolenia Robinsa.
2. Wdzięcznośc za manipulowanie ludzmi. Wiesz co – spadaj. tyle ci powiem
3. A nie lepiej obejrzeć filmiki na youtube? Aha no tak jeszcze reklama MMI Ekera, bo masz za mało rozrywki.
4. Mało co zrozumiałeś w wpis Pasterskiego. Robisz to świadomie i udajesz głupiego czy faktycznie popierasz manipulacje ludzmi w celu wyciągnięcia coraz większych pieniędzy?
Nabrana:
“Nie tak dawno byłam na seminarium ze słowem millionaire w tytule. Nie chcę robić czarnego PR dlatego nie podaję pełnej nazwy, ale osoby zainteresowane będą wiedziały o co chodzi. Polegało ono głównie na sprzedaży masy produktów w międzyczasie. Najbardziej zapadło mi w pamięci namawianie do zakupu płyt CD tuż po krótkiej “hipnozie”. Czułam się jak na sprzedaży garnków… I mimo tego, że niektóre rzeczy przekazywane podczas spotkania były w mojej ocenie wartościowe to całokształt wypadł bardzo słabo! sekta i hochsztaplerstwo na maksa! Nie dam się już nabrać. Po 1,5 dniu zrozumiałam czemu całe seminarium trwało 3 dni (od samego rana do wieczora!). Po pierwsze dlatego by mocno zmęczyć uczestników a w efekcie by nakłonić ich do zakupu masy produktów pobocznych. No i tak się właśnie zarabia miliony… W Internecie nie znajdziecie negatywnych
opinii o tym spotkaniu, ciekawe dlaczego? Michał, dzięki za artykuł. Jak się
okazuje dobre szkolenie może kosztować tyle samo co złe…”
Wiedza, wiedzą trzeba cos dać. a jakie wspaniałe efekty uboczne?
Sebastian
“Bylem, ostanio na podobnym seminarium dla malych firm w Holandii (2dni 100euro) i bylo w stylu T.Robbinsa , skakanie krzyczenie i jakies tanice !!! Dla mnie to glupota ! zachowalem trzezwy umysl, i patrzym troche na to z dystanem, wyciagalem zeczy kotore sa mi przydatne; duzo ciekawostek, ktore mozna wykorzystac, do tego poznajesz mase ludzi czyli zwiekszasz swoj netwerk, Gosciem byl Brian Tracy (moj nr.1) pojechalem tylko po to by moc sie z nim zobaczyc i zamienic pare slow 🙂 . 90% wiedzy ktora tam otrzymalem jest dostepna w internecie za DARMO youtube ewentulanie audiobook (smieszne na szkoleniu proponowano nowe treningi bardzej zawansowane cena 12.000 euro oczywicie tylko tego wyjatkowego weekendu byla specjalna promocja i za 4000 euro moglem brac udzial w zawansowanych trenignach czyli zasypywanie mnie przez rok SPAMem i moze 2 seminarium, wow !!!- 4000 euro za to!!!). Po ty weekendzie wsiadlem do samochodu wlaczylem MP3 z audio bookem na ktorym mialem pare ksiazek o moze lacznej wartosci 600zl z identycznymi tematami ktore mialy byc poruszane na specjalnym zaawansowanym seminarium.”
Choć i tak najważniejsze rzeczy są za darmo…
Recent Comments