Chwali się super szkoleniem na facebooku:
Jak działa i zarabia Harv Eker pisze Doris
“Harv Eker stosuje bardzo ostry platform selling, trafiłam na jego szkolenie na które przyszło kilkaset osób i cieszę się, że za nie nie zapłaciłam. Co prawda on sam nie reklamował, za to posłużył się innymi osobami które zrobiły to za niego. Osobiście a scenie występował w sumie może 4 godziny.
Za to dzięki temu wydarzeniu zrozumiałam na czym się dorobił. Dwóch starszych właścicieli firm, którzy siedzieli obok mnie wkurzali się na to, że zapłacili za pakiet VIP, a przez połowę czasu musieli słuchać reklam super szkolenia za jedyne 50 000, nie! 30 000, nie! 20 000, nie! 10 000! nie! 6000 dolarów ale tylko dla pierwszych 30 osób które podejdą do stolika, było też kilka innych dla mnie śmiesznych zagrań, które podziałały jednak na wiele osób 🙂 dwie godziny słuchania o tym jak tanie może być niesamowicieskuteczneniezastąpioneszkoleniebiznesowepoktórym Będziesz Milionerem w 1 Rok! :)”
skoro był na szkoleniu u naciągacza. Czy ma się czym chwalić?
“Call to action” i zasada “Scarcity.” Ej! Kurde! Super, że Pan B. zna te zasady. Brawo, brawo.
Osobiście, nie wiem jak Wy, lubie coś kupić bo czuję że “to” mając mam coś co powoduje, że mogę realizować jeszcze bardziej moje wartości. Strach przed stratą to kiepski motywator, przynajmniej dla mnie.
W Polsce nie mieszkam od 10 lat, ale tu gdzie mieszkam ludzie są bardzo podobni w takim sensie, że jak im rzucisz tekst pod tytulem “10 pierwszych osób” to ktoś podejdzie, a reszta się poirytuje. Nawet później pójdą i powiedzą innym, że ktoś jest “salesy” czyli “sprzedawczy.”
Kiedy oni zauważą, że w każdej kulturze sprzedaje się inaczej – mimo, że są proste ogólne zasady?
Tu i tu się sprzedaje, tu i tu są podobieństwa…tu i tu są różnice, które trzeba znać.
Naród także ma wartości jako grupa, każdy ma do tego jeszcze swoje. Inwestując czas w to jak sprzedawać danej grupie – oczywiście spójnie, a nie wciskając powoduje że ludzie lepiej nas (sprzedawców) rozumieją, bo wiedzą żę my rozumiemy ich!