Paweł Jan Mróz obudzi w tobie lwa. Takiego wała.

Żałuję ogromnie, że nie weszłam na ten blog zanim wybrałam się na szkolenie sprezentowane przez męża to miała być fajna zabawa coś poczuj się jak lew czy inne durnoty. Wprawdzie miałam obiekcje dwa tygodnie lwa, nie mam nawet kota, ale wpłacona kasa, 4000 zł sprawiła, że zaryzykowałam. Ryzyko trwało do przerwy obiadowej. Ja nie wiem czy to jest legalne. Facet opowiadał jak naćpał się w Peru tak, że omal się nie przekręcił a jak mu przeszło doszedł do wniosku, że będzie szkolił z tej metody. Kiedy wyraziłam swoje wątpliwości i zażądałam zwrotu pieniędzy pan uśmiechnął się uroczo, wolę ten uśmiech z plakatu na żywo niestety widać życiowe doświadczenie i wspomniane eksperymenty, po czym usłyszałam bzdet, że żałuje, bo chętnie by mi pomógł się otworzyć. Odpuściłam dalsze negocjacje może powinnam zaszczekać, nakrzyczeć w zmyślonym języku, skoczyć jak pawian może? A może kontynuować żenujące szkolenie i oglądać siebie na you tube jak wydzieram się na tatę czy dziadka Jana Mroza w nieznanym języku i czerwienić się jak burak, że pozwoliłam zrobić z siebie głupka. Wybrałam litościwe spojrzenie i pyskówkę w ramach treningu asertywności. Z przykrością obserwowałam zażenowane swoją lwią otwartością starsze osoby prawdopodobnie z rodziny Jana Mroza. Metoda na wnuczka świetnie sprawdza się w każdej dziedzinie. Można wyciągać rentę a czasem jej właściciela by na stare lata kompromitował się skacząc po stole, robiąc za płatnego uczestnika i sztuczny tłok.
Jeśli ktoś chciałaby eksplorować na własnej skórze jak czuje się człowiek nabity w butelkę, oszukany przez cwaniaczka zapraszam na szkolenie Jana Moroza. To nauka, po której pan od żaluzji, monter fałszywych czujników od gazu, ubezpieczyciel paznokci, sprzedawca garnków i inni niezbędni w życiu eksperci będą wiać gdzie pieprz rośnie.
Jan Mróz obudzi w Tobie lwa, tak się wk..wisz, że będziesz miał ochote go rozszarpać.
Iwona